maj 23 2014

Listy


Komentarze: 0

Pewnego dnia postanowili odwiedzić przyjaciela Krzyśka. Burak (taką miał ksywkę), po śmierci brata został sam i to z małym, spowodowanym chorobą, ograniczeniem chodzenia.Otwarcie jednego wina rozpoczęło czarną serię. Napływ okolicznych "sępów", alkoholu....rozstanie.

List 2                                                                                                                     godz. 2.53

                              Aniołku mój najdroższy ! 

      Czuję,że podobnie jak ja, Ty również nie możesz zasnąć. Jest ze mną gorzej wczoraj. Nie wymiotuję, nie mam potów, ale cały drżę i boli mnie wszystko. To typowa dla mojego organizmu najgorsza czwarta noc po zaprzestaniu picia. W głowie natłok myśli i analiza ostatnich dni, które spędziliśmy razem.

     Ileż to błędów popełniliśmy, prawie te wspólne dni marnując?. Wiem, że ja dużo węcej błądiłem niż Ty i żałuję tego bardzo. A tak niewiele było potrzeba, aby ten wymażony i oczekiwany okres świąt był cudowny. Wystarczło, Żeby po Twoim przyjeźdźie nie wychodzić z mojego mieszkania.  Nie zaczynać od tego białego wina, nie interesować się sytuacją u Buraka. Obiecaliśmy sobie zgłębić wszelkie odmiany seksu, kochać się, jeszcze raz kochać, normalnie jeść, spać,żyć sobą, być z sobą. Te zamiary wzieły w łeb.

============================================================================

     Tą linię narysowałem świadomie, jako oddzielającą dwa rózne światy.

Ten drugi świat to mieszkanie Buraka. Duży pokój to ława, na niej wiecznie wódka, papierosy. których nienawidzę, gdy ich nie ma to paskudne pety, puste paczki po papierosach, brudne szklanki. Wkoło tego dym, wzajemne wydzieranie się, wrzaski, wulgarności do dziewczyn, chaos i młyn.

     Dalej brudne gary w kuchni, resztki różnego pożywienia, pełen kubeł na odpadki i tłusta podłoga. Trzeci etap to tak zwany "nasz pokoik" - początkowo względny azyl, nawiedzany przez ducha Franka Później i to przybrało żałosny wygląd, bo przybyła słynna miska na wymioty.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Teraz będzie o nas

  Wszystkie rzeczy , które mi powiedziałaś w nocy "morałów i prawdy" ja zrozumiałem i zaakceptowałem. Zakończyłaś cudownym słowem  - wybaczam. Zawarłaś w podsumowaniu wspólne życie, miłość, dziecko, praca. To, że mi wytkęłaś a później wybaczyłaś wszystkie moje błędy, czyniło Cię szlachetną dla mnie. Twoja czułośc, opiekuńczość i poświęcenie gdy mi wyrywało bebechy, gdy latałaś z miską, gdy śmierdzącego tuliłaś i głaskałaś, powodowała,że reszta obecnych mówiła - patrzcie jak Ona go kocha.

  Później nastapił niezrozumiały dla mnie do chwili obecnej zwrot. Czy mimo że wybaczyłaś, chciałaś jakiegoś rewanżu? Czy był to wpływ mieszanki "prochy + wódka"?

Gdy zaczęło się to Twoje zaborcze picie, Twoje złe oczy, całkowite odpychanie mojej osoby, nie wstydzę się przyznać, że gdy leżałem w  "naszym pokoiku" to płakałem pod kołdrą. A gdy wreszcie przy wszystkich, w dużym pokoju spojrzałaś na mnie z wrogością i powiedziałaś jadowicie : "czy ja cię znam?", chciałem walnac przez balkon. Zapadła cisza, wszyscy oniemieli nic nie rozumiejąc.

A Ty z uporem sięgając po kolejne lufki, które ja Ci zaczynałem zabierać. Wreszcie kiwałaś się już tak na stołku, że wziąłem Cię pod pachy i zaprowadziłem do małego pokoju. Pospałaś kilka godzin w moich ramionach, zaczęłas bardzo szybko trzeźwieć, ale jednocześnie nastąpiło poczucie złego stanu zdrowia. Kolejny cud - tuliłaś mnie, pieściłaś, mówiłaś to co zawsze, aż w efekcie kochaliśmy się kilka razy. Czy takie zmiany mają często zdarzać się w naszym związku? Boję się tego. Ja kocham Ciebie spokojną, czuła i wrażliwą. Ale gdy będziesz niespodziewanie zła, wroga i nienawidząca mnie, też będę Cię kochał nadal, ale i bał się Ciebie. Nie wyobrazam sobie zycia bez Ciebie, ale nie wyobrazam sobie Ciebie agresywnej wobec mnie, pijanej robiącej złośliwości na oczachinnych, patrzących ze złośliwą satysfakcją na moją reakcję.Chcę mojego Kwiatuszka - Ciebie normalnej!. Przysięgam, że  maksymalnie zredukuję swoje wady, poprawię się. Mało tego - chcę żyć pod Twoim pantoflem. Następne nasze spotkanie musi polegać na ułożeniu planów, na ustaleniu logicznej kolejności postępowania i na łóżku, czyli dużej porcji seksu. Kocham Cię

Czy zawsze jak do mnie przyjedziesz, muszą otaczać nas osobnicy pokroju Maugera, Szymona, Siwego, Buraka, Wisni, Elek Ew, Wiolek, Zenków czy Wróbli?  Tylko Ty, ja nasze plany oraz łóżko. Kocham Cię!. 

D O P I D E K   Jest poniedziałek, dostaję wariacji, bo nie zadzwoniłaś, ja tez nie mogę dodzwonić się już od 5 h

NARESZCIE !!!  Słyszę kochanie Twój głos. Boże, jakaś  ty chora dziecinko - zdrowiej!. List podam przez wymieniona przez Ciebie osobę

                                          Kocham Cię!!!  Szpaczek

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz