lut 22 2015

List 8c


Komentarze: 0

                                             Witaj !

 Swój list zaczęłaś od zagadki – nie mogę domyśleć się co oznaczało zdanie, że „coś mi się lata nie zgadzały”, i który mamy rok. Rok mamy 2003, ale ja normalnie myślę, ze to jest rok 2000, kiedy siedzę w areszcie w Białej, kiedy jest n o r m a l n i e   pomiędzy nami. Z wielką uwagą czytam opisy dotyczące dziecka, bo już jestem całkiem spokojny o Twoje uczucia do dziecka. Ty także doskonale zdajesz sobie sprawę, ze ten mały awanturnik to Twój skarb i cel w życiu. Wszelkie niedogodności związane z byciem matką to nic w porównaniu ze szczęściem, które taki stan niesie. Ani się obejrzysz jak szybko przeleci czas … a dziecko osiągnie status gimnazjalisty. Relacje, które Ty dostrzegasz pomiędzy zachowaniem swoim a dziecka są na pewno trafne, chociaż troszkę potraktowane wybiórczo. Ja ze swojego dzieciństwa pamiętam, ze zawsze tęskniłem do towarzystwa ludzi i do pieszczot, ale było z tym cienko, zawsze deficyt. Babcie musiała mi wystarczyć, zastąpić normalną rodzinę. Ta błogość i pełnia nastąpiła w prawie pełnym wymiarze, gdy mogłem do woli poprzytulać się do Ciebie, szczególnie gdy mieszkaliśmy razem. I nie chodzi tu wcale o aspekt seksualny. Teraz tez momentami czuję się tak samotny, ze jest mi bardzo ciężko. Podobnie jak Ciebie dopadła mnie grypa. Był to koszmarny tydzień. Bóle głowy, stawów, gardła, katar, duszący kaszel, poty i całkowite rozbicie. Teraz jest troszkę lepiej, nawet w prima aprilis wyszedłem na spacer. Z fizjologią lepiej, gorzej z psychiką. Może to wiosenna depresja, może męskie klimakterium, ale nic mi się nie chce. Skończyłem pisemny etap przygotowań z historii polskiej państwowości ( 960 – 1795). Nie mogę przybrać się do nagrywania pytań i odpowiedzi na kasety. Po prostu mi się nie chce. Kiedy ten kryzys minie? Nie wiem. Otrzymałem natomiast interesujące pismo od organizatorów konkursu, w którym zostałem nagrodzony. Poinformowano mnie, ze wyróżnione prace poddane SA w tej chwili obróbce redakcyjnej. Na jesieni ukaże się edycja książkowa – otrzymam egzemplarze autorskie. W piśmie tym zwrócił się jeden z jurorów, pan dr. Andrzej Budziński. Napisał mi, że oprócz pracy naukowej zajmuje się prowadzeniem Regionalnej Rozgłośni Polskiego Radia, jest jej szefem. Zapytał się mnie, czy wyrażam zgodę na zrealizowanie audycji radiowej z moim udziałem. Jeżeli ja wyślę mu pisemną zgodę, to on wystąpi do Dyrektora zakładu Karnego o umożliwienie takiego nagrania. Zgodę wysłałem i czekam. Dziękuję Ci, ze wyjaśniłaś mi zagadkę włosów. Myślę, ze nawet w łysinie byłoby Ci do twarzy. Co do reakcji mamy, mogę ja zrozumieć, aczkolwiek uważam że Twoje okolice to bezpieczny teren. Irakijczycy jako arabowie i muzułmanie nie spożywają alkoholu, a u Ciebie to przecież zagłębie bimbrowi.  Jeżeli nie sprawi Ci to kłopotu i znajdziesz czas, wynotuj mi z encyklopedii ogólne objaśnienia haseł : Emanuel dom ( kandydat na tron polski w 1733 roku), Siciński Władysław (zerwał sejm w 1652), Radnot ( traktat w Radnot w 1656),. Przepisz je żywcem z encyklopedii – dzięki. Co do Twoich zajęć, to rozumiem sytuację, ale nie jest to dla mnie dobra nowina. Muszę zmobilizować chęci, wyobraźnię i przetrwać to wszystko. Przełomem będzie czas lipiec – sierpień. Albo wóz albo przewóz. Był u mnie na widzeniu Żyraf, jakoś mimo ze ma rodzinę, tez nie może się odnaleźć. Taki wiek?, Niespełnienie? Szarzyzna? Masz od niego pozdrowienia. Od chłopaków z „Seniora” także. Głównie Adam pyta się o Ciebie, bo reszta z reguły nawalona. Chłopaki z noclegowni wiodą charakterystyczne życie. Mirek otrzymał okresową, 6 – miesięczną rentę inwalidzką na nogi i na głowę zarazem. On już prawie nie chodzi samodzielnie, holują go nawet do ubikacji. Ja dzwonię do nich co tydzień, żeby wykorzystać te swoje telefony tygodniowe pięć minut, ale jeszcze nie trafiłem na Mirka trzeźwego. Zamieniam zwykle parę słów z Adamem i z panią Zosią i to wszystko. Do chłopaków swoich nie dzwonię, Bo już tam dawno odłączony telefon. Oni maja telefony komórkowe, ale to z kolei pożerałoby impulsy. Gdzie indziej nie dzwonię, bo nie ma po co, a tam gdzie bym chciał, nie mam pewności, że usłyszę ten drogi mi głos. Cela, w której mieszkam, jest tak ciasna i ciemna, ze po woli ślepnę, bo żarówka jest symboliczna. Myślę, że depresyjna, która mnie dopadła, minie wkrótce. Jakby nie patrzył, mam już  „z górki”, czyli przepołowiłem karę dawno. Tylko czy po wyjściu czeka ten właśnie „świat wymarzony”? Chyba raczej nie. Czy unikanie alkoholu, uzyskanie własnego lokum, znalezienie normalnego źródła utrzymania, to wszystko o czym marzę? Nie, jeszcze raz nie. Cos, co powinno być wpisane w życiorys normalnego człowieka, a więc dom, praca, kontrolowana abstynencja, całkowicie przestało mnie rajcować. Nie wiem jak określić i nazwać to, co się dzieje w mojej głowie i duszy, ale najbliższe będzie chyba temu, że wzbiera we mnie eksplozja chęci do napisania czegoś nietuzinkowego, innego, kochanego. Tak jak bym był tuż od momentu, kiedy słowa same polecą na papier. Marzę, żeby po wyjściu zaszyć się w jakiejś norze, gdzieś na skraju lasu, mieć cicha maszynę do pisania, stertę papieru, byle co w lodówce i zapas dobrej herbaty. I pisać do oporu. A kobieta Tak, też, ale raz na jakiś czas. Ta jedyna określona. Znamy ją oboje. Puściłem trochę wodze fantazji. Ale nie tak wiele znowu potrzeba, aby się to spełniło.

                                       Pozdrawiam serdecznie i czekam na list  „Sz”.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz