List 15a
Komentarze: 0
Kotek !
Dzisiaj to jest 22.12 wysłałem do Ciebie list a raczej kalendarium mojego pobytu w szpitalu 15 – 22. 12., mam nadzieję, że jeszcze Cię zobaczę w tym roku. Fizycznie na 90% czuję się dobrze, dlatego nie rozumiem braku zgody lekarza na mój wyjazd na sprawę. Żałuję tylko, że z braku ciuchów nie mogę chodzić na spacery. Tu jest bezwietrznie, mrozek około 2 – 3 stopni, słoneczko ale w piżamce szpitalnej nie da rady. Ubrania są tu zabronione, ewentualnie mogą być dresy. Coś Ty „Biały diable” zrobiła z tą paczką odzieżową? Brak mi powietrza i oczywiście Ciebie. Dalej będę pisał dzień po dniu, aż coś od Ciebie nadejdzie. List od siostry szedł 43 dni, ale ona pomyliła adresy. Do jutra.
Sobota 23.12 Jutro wigilia. Zero nastroju, zero humoru, mieli dać telewizor na święta, ale wypieli się. Dużo tu smutku, bo niektórzy są dopiero przed operacją, czeka ich amputacja i tych najbardziej mi żal. Towarzystwo bardzo niedobrane, niektórzy dość upierdliwi. Dostałem paczkę i opłatek od siostry wreszcie mam sporo herbaty, to dobrze, bo miałem dług. Tęsknię do bólu, być może jutro dostanę wiadomość od Ciebie. Kiedy wreszcie Cię zobaczę aniołku ty mój jedyny.
Niedziela 24.12 Jest mi bardzo smutno. Nie będę Ci opisywał wigilii bo to bez sensu, w głowie i w sercu mam tylko Ciebie. Trzyma mnie tylko to, ze może we wtorek Cię zobaczę. Tylko to się liczy Mała. Mam opłatek, mam kolędę za oknem, mam Twoje zdjęcie, a to już bardzo dużo. Jeszcze aby do wtorku. Tak Ci nagadam, że nie wiem. Jak dobrze pójdzie, to będziemy mieli dłuższe widzenie, bo składałem wniosek do wychowawcy. Wyjątkowo nie włączono radiowęzła jak zwykle o 21, tylko emitowano pasterkę do 2.30 Dobranoc
Poniedziałek 25.12 Słuchałem pasterki, bo nie mogłem zasnąć. Nasz kochany papież trochę przeholował składając życzenia w 59 językach. W wigilię i święta jedzenie jest tu trochę inne, tylko, ze ktoś durny wymyślił zakaz przyprawiania porcji, które idą na sanitarkę. Rozumiem to w przypadku chorób jelit, żołądka, wątroby czy trzustki. Ale dlaczego nieborak chory na rękę, nogę, czy kręgosłup nie może soli, pieprzu czy coś smażonego? Zupa niesłona, ryba rozgotowana bez smaku, ziemniaki nie solone a koronnym dodatkiem jest tylko marchewka na słodko półtwarda. Ja rozumiem, ze to nie restauracja tylko więzienie, ale izolować osadzonych od soli. Wszystko to nic, abym mógł tylko jutro Ciebie zobaczyć. Aby do jutra!
Wtorek 26.12. Wstaję ze świadomością, że być może niedługo Cie zobaczę. Jeden z Tych co ma pożyczył mi herbatę z nadzieją, że dziś mu oddam. Piję sobie tą herbatkę po łyczku, spoglądam za okno i czekam na widzenie. 16.00 nie mam złudzeń widzenia nie będzie. Albo coś się stało albo źle zrozumiałem informację, która mówiła, że będziesz dziś – może to chodziło o wtorek 02.01? Ja w każdym razie jutro wysyłam ten list. Więcej nie piszę, kartka się kończy, długopis pożyczony, znaczek też. Jestem nędzarzem sytuacyjnym, mam dość żebrania u nieżyczliwych typów o kartkę, czy kawałek papieru toaletowego. Chcę jak najszybciej wracać do Białej Podlaski, niech mi zwrócą wreszcie ubrania, to będę mógł chodzić na spacery, bo aż wyję za powietrzem. Myślę, że u Ciebie wszystko dobrze. Całuję Cię mocno i życzę wszystkiego najlepszego w 2001 roku.
Dodaj komentarz