kwi 14 2015

List 25c


Komentarze: 0

                                      Witaj!

Witam Cię wraz z Nowym Rokiem 2005. Życzę Ci wszelkiej pomyślności i dostatku, oraz wiele radości. Dziękuję Ci serdecznie za notatki z historii. Podziwiam Cię serdecznie za ogromny wkład pracy i ślęczenie nad tymi „mrówczymi” linijkami. Szkoda tylko, że Twoja praca poszła na … marne. Moja cudna – ja prosiłem Ciebie o notateczki trzech dat : roku urodzenia Wacława II Czeskiego, datę urodzenia Wacława III Czeskiego i datę urodzenia Henryka Walezjusza (Henryka III). Ty Kwiatuszku napisałaś mi sążniste elaboraty, całe życiorysy tych pacjentów, co wcale nie było potrzebne, bo ja to wszystko mam w najdrobniejszych szczegółach, ale nadal nie wiem, kiedy Ci panowie się urodzili (chodzi tylko o rok). Daty śmierci znam. Uśmiałem się serdecznie, gdy wyobraziłem sobie, jak ślęczysz nad tą pisaniną i klniesz mnie w żywy kamień. Nadal nie wiem tego, co mi jest potrzebne ale mniejsza już o to. Rozpisałaś się niepotrzebnie i to na pusto. Prę do przodu z pełnym impetem, robie teraz totalna kosmetykę notatek, jest to zbiór imponujący, owoc ponad 3 i pół letniej pracy. Jestem świadom, ze na wolności nigdy bym się tak nie zmobilizował, bo to raz, że miejsce nie takie (noclegownia), dwa że pokus było wiele. Rok 2005 jest rokiem mojego powrotu na wolność. Nareszcie! Są dwie opcje terminowe: czerwiec lub listopad. Szanse 50% na 50%. Rozpocząłem frontalny, bezczelny atak o jakiś godziwy start po wyjściu, żeby nie przepaść. Monitowałem kilka pism Wydziału Mieszkaniowego Urzędu Miasta. Oni niezmiennie odpisują mi o głodzie mieszkaniowym, kolejce, liście oczekujących itp. Napisałem do Prezydenta miasta, że za kilka miesięcy kończę karę, że o mieszkanie ubiegam się od 1999 roku i że jeśli mam wrócić pod most, to rozłożę sobie materac w korytarzu przed jego gabinetem. W ostatnich dniach grudnia dostałem pismo z mieszkaniówki, żebym po opuszczeniu zakładu karnego zgłosił się do nich osobiście. W chwili obecnej maja dla mnie jedyną możliwość. Dadzą mi do obejrzenia mieszkanie o małym metrażu, które trzeba samemu zaadaptować, a oni zwrócą koszt, lub dadzą materiały, w rozliczeniu zwolnią na jakiś czas z czynszu. To jest faktycznie jakiś punkt zaczepienia dla mnie. Niech to będzie nawet mały pokój z kuchnią, ja w zakresie budowlanym potrafię zrobić prawie wszystko. Jeżeli w tym lokalu będzie woda, będzie wszystko. I ciepło i higiena. Nie dopuszczę, zresztą przy opuszczeniu więzienia dostanę dozór kuratora, więc wezmę go za łeb, żeby mi pomógł. Uderzyłem tez i w druga dziedzinę. Zadzwoniłem do swojego byłego dyrektora z PBK, który teraz jest prezesem, bo firma stała się spółką. Przypomniałem mu, jak bardzo kiedyś pomógł mi w życiu z uzyskaniem pięknego mieszkania, jak namówił mnie do nauki w budowlance dla pracujących. Kiedyś byłem jego ulubieńcem. Opowiedziałem mu o fatalnym etapie w moim życiu i poprosiłem o pomoc. Wzruszył się chyba, pierwszy raz w życiu miał telefon z więzienia. Reasumując: Po wyjściu mam się zgłosić do niego do gabinetu, w sprawie pracy. Byle jakiej (tak prosiłem). Jestem w chwili obecnej zdrowy, sprawny, nic mi z grubsza nie dolega (pomijając psychikę i tęsknotę) Spróbuje więc. Napisz mi jak spędziłaś Sylwestra, czy wszystko gra, czy mogę Ci podawać jeszcze zadania z historii, ale takie malutkie Pracusiu. Fotki oczywiście nie dostanę. Tęsknię jak diabli za działaniem i za zielenią, i muzyką, parkiem, kwiatkami … za Tobą i wszystkim co Twoje

                                                                          Ściskam Szpak

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz