maj 21 2015

List 1d-a


Komentarze: 0

                             Witaj

Z góry przepraszam, ze jeszcze żyję. Ale podobno trudno mnie dobić. Nie będę zaprawiał cię kitem, że jest mi lekko i łatwo bez Ciebie, bo tak nie jest. Już rok z okładem, kiedy widziałem Cie ostatni raz . Przeleciało. Odeszłaś w stylu angielskim. Cała Ty. Ileż to musiało w tej główce być za i przeciw zanim wycofałaś się? A może wcale nie było? Może jestem zbyt zarozumiały uważając, ze stoczyłaś jakąś walkę? Może po prostu zdrowy rozsadek wziął górę? Urodziłaś dziecko, trzeba żyć,  jeść, urwana swoboda, jakiś tam zawsze obowiązek, brak możliwości manewru, podcięte skrzydełka. To sytuacja nie na Twoją ambicję, oczekiwania i chęci. To proza życia. Wybrałaś, odcięłaś się od Szpaka, no bo jak inaczej? Po co problem z bezdomnym recydywistą? Jak ja to rozumiem! Jak ja teraz wiele rzeczy rozumiem Czasu na przemyślenia miałem mnóstwo, zajęć rozlicznych też, dlatego udało mi się wytworzyć w sobie coś na zasadzie mechanizmu obliczeniowego na czasowe wytrzymanie bez Ciebie. Tak, tak, czasowe. Nie będę zgrywał bohatera, twardziela, nosiciela urażonej ambicji. Wcale nie pogodziłem się z rolą porzuconego. Nie oznacza to jednak, ze mam jakiś żal czy coś w tym stylu. Nie umiem tylko wywalić w diabły Twojej osoby z mojej pamięci i myśli. Próbuję i gówno z tego wychodzi. To jest jakieś ulotne i abstrakcyjne, nie daję sobie z tym rady. Zaistniałaś w moim życiu, rozkochałaś w sobie, poprzewracałaś moje pojęcie o tym, jak można zaangażować się uczuciowo, a później odcięłaś się brutalnie. Podobno nawet psa nie powinno się tak kopnąć. Człowiek w nieszczęściu lepiej pozna życie w jednym dniu, niż szczęśliwy przez całe lata. Tak jest ze mną. W chwili gdy zrozumiałem, ze Ty odeszłaś, zaciąłem się i to mi pomaga wytrwać, bo żyję tą chwila oczekiwania, gdy będę mógł zrealizować pewien plan. Nie traktuj tego jako jakaś groźbę, ale jedno jest pewne – jeszcze spojrzę Ci w oczy, żebym miał zaraz potem … Do jednego mam prawo – wiedzieć, co się z Tobą dzieje. Opisz mi jak żyjesz. To nie ingerencja w Twoje prywatne sprawy, to konieczność wiedzieć o Twoim losie, żeby nie sfiksować.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz