paź 29 2014

List 1b


Komentarze: 0

                                      Przyjacielu Mój

 Dziękuję Ci za list. U mnie zaszły pewne zmiany. Od dnia 10.12 jestem w innym więzieniu, chociaż nadal w Białymstoku. Komisja penitencjarna doszła do wniosku, że nie mogę odbywać kary w zakładzie typu półotwartego. Zostałem zdegradowany i przeniesiony do zakładu zamkniętego o zaostrzonym rygorze.  Długo tu miejsca nie zagrzeję , mogę zostać wywieziony bardzo daleko od domu, którego zresztą nie mam. Rozpocząłem walkę o przeniesienie do Siedlec, pewne szanse są, ale to początek drogi. Tutaj, gdzie obecnie przebywam jest ciężko, smutno i bardzo samotnie. Zdążyłem już podpaść i czekam na karę. Ja ostatni Twój list otrzymałem w październiku i zaraz odpisałem. Widocznie nie dotarł ten mój list do Ciebie, więc nie wytrzymałem i napisałem ponownie. Teraz jest już dobrze, bardzo dobrze, bo odpisałaś. Myśl sobie co chcesz, ale to dla mnie nadal jest najważniejsze, a później długo nic.  Bardzo zasmuciłem się z powodu śmierci Twojej kuzynki. Nie wiem jak komentować jej zgon, bo żal wielki człowieka ogarnia, jak łatwo los zabiera dobrych ludzi. Piszesz o niej, że była dobra i życzliwa, że  żegnał ja tłum – kobieta „anioł” To prawda. Była naszym miłosnym listonoszem, bardzo ją lubiłem, zawsze o niej dobrze się wyrażałem. „Z każdego kąta żałość dobiega …” To prawda. Wiem, czuję to, że bardzo przeżyłaś to wszystko, że będzie Ci jej brak. Masz swój mały świat, dziecko, codzienność Twoja jest szara, pełna niedostatku, kłopotów. Zazdroszczę Ci mimo tego codziennych trosk, małych i dużych bitew, problemów i żalu po niespełnionych planach i nadziejach. Jednak chciałbym dzielić z Tobą chociaż cząstkę tego  wszystkiego. Jedno jest pewne – czas pracuje dla Ciebie.  Dziecko niedługo zmieni się, będzie łatwiejsze w okiełznaniu i mniej męczące. Pamiętaj – to pozornie męczące chwile ze swoim małym dzieckiem są najcudowniejsze, skarb zapadający w pamięci w sercu matki, który nigdy się nie powtórzy, bo dziecko rośnie, dorośleje, a w raz z tym siłą rzeczy staje się trochę jakby obce. Idę o zakład, że Twoja mama wiele by dała, by cofnąć czas, gdy biegałaś z podrapanymi kolanami. Życzę Ci z całego serca wytrwałości, poprawa sama przyjdzie z czasem. Jestem w wielkim dołku, jest mi bardzo smutno i samotnie, ale czas pracuje również dla mnie i to pozwala mi się resztkami trzymać

Bardzo mocno ściskam i czekam na list                                               „Szp”

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz