Archiwum lipiec 2015


lip 30 2015 Odp list2
Komentarze: 0

                                            Witaj!

 

Początkowo czułam się źle, tez miałam jakieś nocne omamy.  Teraz jest już dobrze. Wiesz, zawsze myślałam, że lampka wina przy romantycznej kolacji jest miłym dodatkiem, nawet do późniejszych fantazji. Nie myślałam nawet, ze ta jedna lampka wina uruchomi u Ciebie jakiś zapalnik do szwendania po mieście. Były święta więc samotnego, chorego człowieka wypadało odwiedzić. Nie mogłam przewidzieć, że gdy wypijemy wini, Ty wyruszysz na miasto –nawet nie wiedziałam kiedy – i wrócisz z wódką, oraz dwoma kumplami. Kolejne wyjście w miasto i kolejni nowi koledzy …tak było cały czas. Gwar, przekrzykiwanie, awantury i powstały bałagan typu te brudne gary. Jednym z najgłośniej krzyczących byłeś właśnie Ty. Nie pamiętasz, ale uwierz, po alkoholu zmieniasz się w bestie. Latałeś po mieście, czepiałeś się kolegów a na koniec wymiotowałeś. W przerwach na seks pojawiała się miska na wymioty. Cierpliwie znosiłam ten krzyk, gwar i cierpliwie wynosiłam te miski. W pewnym momencie i moja psychika siadła, wtedy ja zaczęłam podnosić kieliszek i wtedy ja stałam się odporna, ślepa i głucha .. co mi szkodziło to była i tak „ noc żywych trupów” Tak, nagle otrzeźwiałeś i nagle byłeś ten święty i nie dlatego, że kochałeś, raczej  dlatego, że Twój organizm nie mógł już przyjąć więcej alkoholu. Może to smutne, może przykre ..ale to szczera prawda. List podaję i czekam na telefon. Całuję Cię mocno i pozdrawiam.