Archiwum maj 2015


maj 30 2015 List 1 d-c
Komentarze: 0

                                Witaj!

Dziękuję Ci za list, który jak „za dawnych czasów” jest dla mnie wydarzeniem najważniejszym.  Wystraszyłaś mnie, bo określasz swój stan fizyczny i psychiczny jako spustoszenie. Czy aż tak? Wiem, jak jest Ci ciężko i prawie wszystko dzieje się przeciwko Tobie – bieda, brak swobody, zależność. Zawsze miałaś temperamencik, nieokiełznany charakterek, lubiłaś chłonąć życie i jego uroki. Jesteś osobą nietuzinkową i masz w sobie dwie wady : inteligencje i dobre serce. Tak, tak to są wady w połączeniu z cechami, które wymieniłem wcześniej.  Nie można jednocześnie być buntownikiem zależnym od kogoś a także kochając swobodę decydować się na dziecko. Nigdy nie poznałem prawdy o tym okresie, ale wiele godzin przemyśleń pozwoliło mi domyślać się, że spotkało Cię tam cos złego. I tu przychodzi właśnie moment na wytknięcie wady dobrego serca. Gdybyś była twarda, bezwzględna i egoistyczna, pewnie teraz Twoje problemy polegały by na nadmiarze a nie braku szczęścia. Między innymi ja korzystałem z Twoich „wad” Gdy na początku byłem w areszcie i oznajmiłaś mi, że wyjeżdżasz do pracy, przeczuwałem zło. Przyznaję było to egoistyczne, myślałem tylko o sobie, a konkretnie o dupie, o Twojej dupie. To nic dziwnego. Od wielu miesięcy gniłem w pudle, byłem bezgranicznie zakochany, stęskniony i zazdrosny. Nigdy tego nie ukrywałem. Moja wyobraźnia zachłystywała się obrazami tego co robisz. Żebyś chociaż wtedy jasno zrobiła odwrót …  Ale to tylko taka dygresja.  Zaczęło mi być żal strasznie Ciebie, gdy zrozumiałem, że w brzuszku u Ciebie rośnie maleństwo a Ty zostałaś na lodzie. Wiesz, gdy byłaś w szpitalu, obaj z Mirem poszliśmy na włam, by jakoś Ci pomóc. Nic z tego nie wyszło. Ale to było wzruszające: pijany Miras i rozczulony Adam powiedzieli „ Idziemy, aby zarobić dla niej’ Coś w tym jest, że Ciebie tak wszyscy z mojego otoczenia kochali. Później nastał okres gorszy niż „czarna dziura” Zero wiadomości od Ciebie. Kierowniczka dała mi robotę – 4 razy w tygodniu przychodził jej syn, któremu udzielałem korepetycji z polskiego i historii. Miałem wiele szczęśliwych godzin, bo dostawałem od nich zawsze jakąś wałóweczkę. Raz w miesiącu dostawałem wypłatę ok. 150 zł. Kupowałem chłopakom papierosy, trochę jedzenia a za ok. 50 zł grałem w Lotka. To chyba akurat zrozumiesz. Wygrać!, Wygrać! Porwać was. Reasumując z włamań nic nie wyszło, w lotto nie wygrałem … jakoś trzeba było żyć dalej. Przepraszam, dalej opowiem Ci w następnym liście, bo coś ostatnio źle się czuję. Całuje Cię mocno.

Szpak

maj 28 2015 List 1d-b
Komentarze: 0

                                                     Witaj !

Dziękuję Ci za list, za to, ze odpowiedziałaś. Zawsze wiedziałem, że masz zaczątki na bycie kulturalna osóbką. Napisał, to odpiszę. Ale teraz serio -  serdecznie dziękuję, ze jesteś miła. Piszesz, ze trochę się zestarzałaś. Czy masz na myśli tylko stronę fizyczną?, czy i życiową, psychiczną? Wiele doświadczyłaś, to fakt, ale z tego listu dostrzegam i pewne pozytywy. Opisujesz mi relacje, zachowania i zwyczaje dziecka, trochę narzekasz na nadmiar obowiązków, na energiczność (cała Ty w małym opakowaniu) ale równocześnie nazywasz je „ małe talibu” dostrzegłaś wreszcie to, co chyba najważniejsze – relacje, chcesz zmienić nawyki i być dobra matką. Niech Ci Bóg dopomoże, myślę, że jesteś dobrą matką . Kto by pomyślał, ze w rok po urodzeniu jeszcze karmisz piersią! Ważysz 47 kg – tylko Cię na rękach nosić. Wiem, masz masę ograniczeń i wyrzeczeń, co nie jest do końca zgodne z Twoją naturą. Ale myślę, że takie obecne życie jest o niebo lepsze od alkoholowej cyganerii, która mimo wszystko momentami była cudowna. Jeżeli mimo tylu zajęć i obowiązków nie odpuszczasz sobie pod względem intelektualnym, to jestem okropnie dumny z Ciebie i cieszę się. Świat się przewrócił – Ty wstajesz o 5 rano a ja tu mam pobudkę o 5.45 W ubiegłym roku, gdy bezskutecznie czyniłem próby, aby skontaktować się z Tobą, napiłem się okropnie dużo z żalu (głupie tłumaczenie) i z kilkoma osobami pojechaliśmy do Ciebie „już był w ogródku, już witał się z gąską … „ Tak,  tak,  byłem pod Twoim domkiem, ale stchórzyłem, pomyślałem, że tylko biedy Tobie narobię. Odjechaliśmy. Po trzeźwemu powiedziałem sobie, że nie wypije nic więcej, że zrobię wszystko, żeby spędzić z Tobą jeden dzień świąt Bożego Narodzenia. Ale 3 grudnia zostałem aresztowany i wywieziony Az do Nowego Sącza. Chodziło o jeden zarzut z tej samej sprawy. Po zaledwie 44 dniach pobytu w więzieniu dostałem mały wyrok w zawieszeniu i wypuszczono mnie na wolność (18 stycznia tego roku). Jechałem do Siedlec 19 godzin i ryczałem w przedziale w firankę, bo wysłałem do Ciebie z pudła dwa listy, a nie miałem odpowiedzi. Wróciłem do noclegowni, stamtąd dzwoniłem jeszcze wiele razy, nigdy Ty nie odebrałaś. Otrzymałem propozycję robienia tego samego co poprzednio, tylko na czyjeś nazwisko. Nie miałem jeszcze zakończonej starej sprawy, ale postanowiłem zaryzykować. Zrozum moje myślenie : jeżeli zaryzykuje i powiedzie mi się, to zrobię dużo więcej niż poprzednio, nie roztrwonię ani złotówki, bo to wszystko będzie po to, żeby zdobyć mieszkanie i móc zabrać Cię i zapewnić byt przynajmniej na kilka lat. To był jeden cel, jedyne pragnienie, mimo zwykłego ludzkiego strachu. Marzyło mi się, ze po wszystkim pojadę po Ciebie, oddam Ci pieniądze, postawię przed faktem dokonanym, ale na normalnych materialnych podstawach. W lutym wyjechałem do warszawy. Miałem do czynienia z ludźmi innego pokroju. Miałem mieszkanie, miałem co jeść, a wolny czas spędzałem tak , jak zawsze marzyłem – byłem w muzeum, na kilku koncertach itp. Wbrew zakazowi dwukrotnie dzwoniłem do Ciebie. Fiasko. Już powoli obraz Twojej twarzyczki zacierał mi się w pamięci, nie mogłem sobie z tym poradzić, doszło do tego, ze postanowiłem sobie, ze wkrótce wyślę do Ciebie kogoś, aby na 2-3 dni przywiózł Ciebie do Warszawy. Ale 24 kwietnia miałem wreszcie zakończenie sprawy bielko-podlaskiej Dostałem tam 2 lata i 8 miesięcy i że otrzymam wezwanie. Miałem już wracać do Warszawy, gdy zatrzymał mnie policyjny radiowóz. Mieli nakaz dostarczenia mnie do zakładu karnego. A miałem dostać przecież wezwanie … No cóż obecną odsiadka wyczyszczę sobie życiorys, ale z pewnych rzeczy nigdy nie zrezygnuje, nie będę w stanie. Przepraszam, za te szczegóły, zanudzam Cie nimi ale muszę Pozdrawiam i całuję. Proszę pisz !!!!

                                                                                     „Szpak”

maj 21 2015 List 1d-a
Komentarze: 0

                             Witaj

Z góry przepraszam, ze jeszcze żyję. Ale podobno trudno mnie dobić. Nie będę zaprawiał cię kitem, że jest mi lekko i łatwo bez Ciebie, bo tak nie jest. Już rok z okładem, kiedy widziałem Cie ostatni raz . Przeleciało. Odeszłaś w stylu angielskim. Cała Ty. Ileż to musiało w tej główce być za i przeciw zanim wycofałaś się? A może wcale nie było? Może jestem zbyt zarozumiały uważając, ze stoczyłaś jakąś walkę? Może po prostu zdrowy rozsadek wziął górę? Urodziłaś dziecko, trzeba żyć,  jeść, urwana swoboda, jakiś tam zawsze obowiązek, brak możliwości manewru, podcięte skrzydełka. To sytuacja nie na Twoją ambicję, oczekiwania i chęci. To proza życia. Wybrałaś, odcięłaś się od Szpaka, no bo jak inaczej? Po co problem z bezdomnym recydywistą? Jak ja to rozumiem! Jak ja teraz wiele rzeczy rozumiem Czasu na przemyślenia miałem mnóstwo, zajęć rozlicznych też, dlatego udało mi się wytworzyć w sobie coś na zasadzie mechanizmu obliczeniowego na czasowe wytrzymanie bez Ciebie. Tak, tak, czasowe. Nie będę zgrywał bohatera, twardziela, nosiciela urażonej ambicji. Wcale nie pogodziłem się z rolą porzuconego. Nie oznacza to jednak, ze mam jakiś żal czy coś w tym stylu. Nie umiem tylko wywalić w diabły Twojej osoby z mojej pamięci i myśli. Próbuję i gówno z tego wychodzi. To jest jakieś ulotne i abstrakcyjne, nie daję sobie z tym rady. Zaistniałaś w moim życiu, rozkochałaś w sobie, poprzewracałaś moje pojęcie o tym, jak można zaangażować się uczuciowo, a później odcięłaś się brutalnie. Podobno nawet psa nie powinno się tak kopnąć. Człowiek w nieszczęściu lepiej pozna życie w jednym dniu, niż szczęśliwy przez całe lata. Tak jest ze mną. W chwili gdy zrozumiałem, ze Ty odeszłaś, zaciąłem się i to mi pomaga wytrwać, bo żyję tą chwila oczekiwania, gdy będę mógł zrealizować pewien plan. Nie traktuj tego jako jakaś groźbę, ale jedno jest pewne – jeszcze spojrzę Ci w oczy, żebym miał zaraz potem … Do jednego mam prawo – wiedzieć, co się z Tobą dzieje. Opisz mi jak żyjesz. To nie ingerencja w Twoje prywatne sprawy, to konieczność wiedzieć o Twoim losie, żeby nie sfiksować.

maj 13 2015 List6
Komentarze: 0

                                                                  Witam!

 Witam Panią miło! Prawdopodobnie już Pani wie, ze tata wygrał w totolotka większą ilość pieniędzy i ruszył w cug. Przez dwa tygodnie wszyscy mieszkańcy noclegowni bawili się hulaszczo na jego koszt. Całodobowo kursowali po flaszki na metę. Wczoraj ojca zabrało pogotowie do Szpitala. Dziś w nocy zmarł. Przepraszam, ze to ja piszę, ale ciocia prosiła bym Panią powiadomił. Dokumenty ojca gdzieś były porozwalane i nie mogłem znaleźć  numeru Pani telefonu.  Mówili, że przyczyną śmierci był nadmiar alkoholu, my uważamy inaczej. Wie pani jak było, ojciec jak wypił to dużo gadał wszędzie.  Ci, dla których pracował, pousuwali „Słupki” poprzez rozpuszczenie ciał w kwasie i zakopanie na zalewie … ojciec tak by się nie dał. Myślimy, ze prawdopodobnie miał cos dosypane do wódki. Sekcja zwłok może cos wyjaśni. Teraz i tak to już nie ważne … ojciec umarł, brat siedzi .. takie życie. Pogrzeb będzie w środę o 14 w kaplicy cmentarnej, będzie leżał obok dziadka. To wszystko.

                                       Z poważaniem : Andi, młodszy syn Szpaka 

maj 04 2015 List 5d
Komentarze: 0

                                               Witaj!

Ja chyba zwariuje, znowu nie mogę się do Ciebie dodzwonić. Oba telefony milczą, nie wiem co się dzieje. Mojego syna aresztowali za pobicie. Całym szczęściem jeszcze zdążył wziąć ślub. Na chwilę obecną jest w Zakładzie Karnym w Siedlcach. Wczoraj podszedłem na „lipa” i poprosiłem dawnych znajomych by mieli na niego oko. Obiecali zaopiekować się nim. Dobrze, że młodszy syn jest spokojniejszy . Trochę mam do Meguni  pretensję, ze pewne sprawy  z życia synów ukrywała. Ja w tej pierdzielonej noclegowni nic nie mogę zrobić, nawet zaprosić na kawę. Ciągle tam chleją i to nawet już pobierają dyktę. Teraz troszkę pozytywnych informacji.  Jak wiesz, zawsze jak mam parę wolnych grosików, to gram w totolotka. W piątek udało mi się trafić 7 z 7 w multilotka, czyli jest to kwota 2700zł. Takie kwoty należy odebrać w kolekturze. Jeszcze nie dostałem ostatniej wypłaty za ten handel, więc nie mogłem pojechać po odbiór kasy. Może jutro pożyczę od kierowniczki na bilet do Warszawy i pojadę. Cieszę się jak małe dziecko … i pomyśleć, że Ciebie zawsze drażniło to moje granie. Pozdrawiam serdecznie i nieśmiało proszę o kontakt.

                                                                                  Szpak