Archiwum sierpień 2014


sie 29 2014 List 16a
Komentarze: 0

                                                  Skarbie!                                                                                            31.12 2000

 

Jest ostatni dzień roku stulecia i tysiąclecia. Jeszcze jestem w szpitalu. Jest mi bardzo smutno. Tęsknię za Tobą i za wolnością a to jest to samo.. Tyle czasu Cię nie widziałem ani nie miałem od Ciebie listu. Co za martwa cisza zapadła od Twojej strony? Czy to cisza przed burzą? W przypadku Ciebie brak jakiegokolwiek listu, to rzecz nietypowa. Brak wiadomości i konkretów – to załamuje. Ja wysłałem kolejne dwa listy, od Ciebie nie mam ani kartki.

01.01 2001 Poniedziałek. Przez całą noc zza muru dochodziły odgłosy sylwestrowego świętowania. Co robił mój Skarb?

02.01.2001 Wtorek. Zostałem wypisany ze szpitala, przeniesiony na inny pawilon, oddałem piżamę a otrzymałem ubranie, wreszcie będę mógł wyjść na spacer. Mieszkam w malutkiej, brudnej,  super małej celi,  tynk leci ze ścian i sufitu, okienko malutkie, dodatkowe kraty w drzwiach, taborety i stolik przykręcony do ścian i podłogi, a łóżka przyspawane. Jest tak ciasno, ze włazimy na siebie. Najgorszy jest kibelek, nie jest obudowany i załatwiamy się na oczach pozostałych. Ta cela ma status „N” czyli dla niebezpiecznych więźniów. Doczekałem się. Woda dociera dopiero wieczorem, wiec myję się prawie w nocy. Napisałem do sądu o przeniesienie do Białej Podlaski. Ciebie nie ma, wiadomości też.

03,04.01.2001 Dalej nic od Ciebie. Jedyny promyk słonka, to spacery, od powietrza w głowie po tak długiej przerwie zakręciło się.

05.01.2001 Piątek Źle. Po godz. 15 dostałem list od siostry. Wędrował do mnie 29 dni ale to nie jest istotne. Istotne jest, że wysłany został według stempla 07.12. A to oznacza jedno: że Ty nie napisałaś, bo gdyby tak, to list od Ciebie przyszedł by z sądu do mnie razem z listem siostry. Tłumaczę to sobie dwojako: po pierwsze, nie pisałaś wybierając się na widzenie, ale coś stanęło Ci na przeszkodzie i nie mogłaś po prostu przyjechać. Po drugie: nie napisałaś, bo nie chciałaś, nie przyjechałaś, bo nie chciałaś. Pozostaje mi wiec jeszcze poczekać ( mam przecież czasu do oporu ) do sprawy, może wtedy cos się dowiem. Nie wiem dokładnie kiedy jest sprawa, wiem tylko, ze po 20.01, a do Białej mam nadzieje wrócić wkrótce, bo tutaj jest fatalnie. Może w międzyczasie coś nadejdzie, może Ty się pojawisz, może, może, może…

06,07,08,09,10,11.12 2001 Ciasnota, duchota, tęsknota, głupota. Nadzieja matka głupich.

12.01.2001Piatek Minęło dwa miesiące od naszego ostatniego widzenia.

14.01.2001 Niedziela. Minęło dwa miesiące od otrzymania Twojego ostatniego listu.

15.01.2001. Wielka niewiadoma co się z Tobą dzieje, martwię się, bo Twoje milczenie tłumaczę sobie na razie przyczynami obiektywnymi.

16.01.2001 Nareszcie wróciłem do Białej Podlaski. Ulga po piekielnym Mokotowie. Ponieważ transport był łączony, to znaczy jechali w nich więźniowie z różnych zakładów karnych, przypadek sprawił, że w Siedlcach dołączono do nas kilku delikwentów. Wśród nich nasz wspólny znajomy z czasów bytności u Jurka Mola, który powiedział mi o pewnym fakcie dotyczącym Ciebie Malutka. Jeżeli wreszcie dotrzesz do mnie to powiesz mi o tym sama. Odezwij się wreszcie.

16,17,18,19,20,21,22,23.01.2001 Nadal nie wiem kiedy sprawa, nadal nie mam od Ciebie listu, nadal nie doczekałem się widzenia. Liczę, ze w tym tygodniu jednak będę miał sprawę, może od siostry dowiem się, co dzieje się z Tobą, dlaczego milczysz, dlaczego nie wiem czy żyjesz, a jeżeli żyjesz to jak, dlaczego to wszystko spotyka mnie właśnie teraz, gdy jedynie świadomość Twojego istnienia i Twoje poglądy na naszą przyszłość pozwoliły mi wszystko jakoś znieść. Jeżeli cos jest nie tak, dlaczego ja o tym nie wiem?

24,25.12 2001 Nihil Novi

26.01.2001 Piątek Zawieziono mnie na sprawę. Same złe rzeczy. Sprawa będzie się toczyć w trybie normalnym, to znaczy będą kolejno przesłuchiwani świadkowie, będą maglowane fakty, których już nie pamiętam i tak. Nie wystarcza, że przyznałem się do winy, że zostałem wrobiony, to jeszcze muszę raz przez to wszystko przejść. Kolejna sprawa odroczona do 12.03., więc beznadzieja dalej trwa. Ale to wszystko nic przy rozpaczy Twojego milczenia. Obiecałem sobie nie myśleć głupich rzeczy, jeszcze przez miesiąc dłużej nie wytrzymam. Na sprawie była siostra, siostrzeniec i siostrzenicy mąż, ale nie mogłem nic dowiedzieć się od nich na Twój temat, bo nie było takiej możliwości. Być może przyjadą do mnie na widzenie 2 lub 4 lutego, wtedy mi powiedzą coś z prawdy o Tobie, o ile ją znają.

31.01.2001 Bez zmian, ciekawe kiedy coś się dowiem, a może lepiej nie?

1,2,3.02 Podobno mam jutro mieć widzenie, ale nie wiem z kim. Od Ciebie nadal nic, to mi już weszło w przyzwyczajenie, musze cos z tym zrobić

04.02.2001 Niedziela Na widzeniu była siostra ze swoim zięciem. Dowiedziałem się, że dzwoniłaś do nich, że miałaś jakiś wypadek, że wyślesz do sądu pismo o zgodę na widzenie 9 po prawie trzech miesiącach), ze być może zobaczę Cię 10.02 lub 17.02. Cóż mogę?, cierpliwie i grzecznie czekać, tylko gdzie są listy od Ciebie?.

07.01. Zagadka listów powoli się wyjaśniła. Wieczorem wychowawca przyniósł mi list, który ja wysłałem do Ciebie z Mokotowa 22.12. Wyobraź sobie, że z Mokotowa do sądu w Białej Podlaskiej wędrował do 23.01 (ponad miesiąc), tam był ocenzurowany, a zwrócono go do mnie, bo od stycznia podrożały opłaty pocztowe i znaczek, który nakleiłem w grudniu za 80 groszy, okazał się za tani, i musiałem dokleić, a raczej ocenzurowany list włożyć w nową kopertę i ponownie oddać wychowawcy do wysłania. Myślę, że już prostą drogą, bez ponownej cenzury dotrze do Ciebie do końca tygodnia. Ale gdzie są do diabła jakiekolwiek listy od Ciebie?. Być może w tą sobotę lub niedzielę dotrzesz do mnie, chociaż już teraz we wszystko wątpię.

08,09.01.2001 Jak na razie bez zmian. Zero listu od Ciebie, ale to mnie nie dziwi, gdy średnio wędrują po 40 dni, pod warunkiem, że zostaną napisane. Jutro lub pojutrze przyjdzie nadzieja na widzenie z Tobą, jeżeli nie przyjedziesz to wyślę Ci ten list i dam sobie spokój. Przez cały czas polegałem na Twojej postawie i zapewnieniach, które brzmiały mi w uszach, albo chciały brzmieć jak cudowny werset z Pisma Świętego  „ Nie opuszczę Cię ani pozostawię”. Tego kurczowo się trzymałem, bo inaczej wszystko by straciło sens. Ale już zaczynam wątpić, bo to niewyobrażalne, żebyś tyle czasu nie dawała znaku życia. Czytałem ostatnio piękną książkę, z której wynotowałem sobie słowa bardzo odpowiadające mojej sytuacji, chociaż nie chcę wierzyć, że to mnie spotka „ Każdy musi stawić czoło swojej doli, bo w decydującej chwili każdy jest sam”

10.02.2001 W chwili największego załamania dostałem od Ciebie list datowany na 30.01.Jak Ty mnie wkurzyłaś! To miałaś wypadek, nie wiem jaki,  to zmieniłaś pracę, mieszkanie, wszystko co Ciebie dotyczy, a ja nic nie wiem? Wściekam się, płaczę, klnę, a Ty nie możesz przez 3 miesiące dać mi znaku? Jak mogłaś? Przez ten czas miałem dwa widzenia z siostrą, dostałem dwa listy od niej, list z noclegowni i od Bogdana, a od Ciebie nic! Czy było z Toba tak źle? I jeszcze twierdzisz, ze siostra ma pierwszeństwo na widzenie? Czy Ty drwisz ze mnie, czy nie masz serca? I jeszcze zapominasz włożyć do listu prośby o zgodę na widzenie? Skoro do 18.02 jesteś w domku, to jedź mi zaraz po zgodę na widzenie i przyjeżdżaj natychmiast do mnie! Czy Ty nie rozumiesz co to znaczyło dla mnie nie mieć od Ciebie wiadomości przez 93 dni? Przepraszam za ten ton ale momentami Cie aż nienawidziłem. Nie mogłem współczuć bo nie wiedziałem co się dzieje. Kocham Cię do obłędu, cieszę się, ze żyjesz, ale już dłużej tej tęsknoty mi nie funduj. Wysyłam Ci talon, który jest ważny do końca lutego, więc jeżeli przyjedziesz w lutym, to paczkę weź ze sobą, a jeżeli nie to wyślesz pocztą

                                                                                                      Szpak

 

Coś się kończy a coś zaczyna. Choroba, zmiana pracy, wynajem mieszkania i koszty z tym związane nie pozwoliły na uczucia. Niestety Listy z ciągłymi talonami na różne rzeczy, koszty wysyłek, dojazdy po zgody i na widzenia, przekroczyły fizyczne możliwości i psychiczną wytrzymałość. Bezczelność i tupet osoby, która odbywa karę za własne przewinienia, z których sam czerpał korzyści, zabiła wszelkie uczucia. Dobrze jest kochać, gdy się jest za murami więzienia i ma się czas na refleksje, dlaczego nie można było z taka sama siłą kochać na wolności. Dlaczego za murami nie ma kolegów, którzy na wolności byli ważniejsi?, dlaczego nie alkohol tylko talony? Dlaczego to Ona ma, a nie Ci którzy byli na wolności jako bóstwa czczone, zwłaszcza w ciągu alkoholowym, dlaczego nie rodzina, która czerpała zyski? Najwyższa pora aby przekazać pałeczkę.  Ona nie wierzyła w cudowne nawrócenie nigdy, świadomie i z głębi serca próbowała pomagać w przeżyciu tych pierwszych najgorszych chwil za murami. Niestety „daj palec”, zechcą „całą rękę”. Ona zmieniła pracę, po wielu trudnościach poznała inne Zycie i inną osobę : ciepłą, czułą i delikatną, a przede wszystkim normalnie funkcjonującą w środowisku. W jej łonie kiełkowało nowe życie, choć sama jeszcze o tym nie wiedziała.

sie 27 2014 List 15a
Komentarze: 0

                                                  Kotek !

Dzisiaj to jest 22.12 wysłałem do Ciebie list a raczej kalendarium mojego pobytu w szpitalu 15 – 22. 12., mam nadzieję, że jeszcze Cię zobaczę w tym roku. Fizycznie na 90% czuję się dobrze, dlatego nie rozumiem braku zgody lekarza na mój wyjazd na sprawę. Żałuję tylko, że z braku ciuchów nie mogę chodzić na spacery. Tu jest bezwietrznie, mrozek około 2 – 3 stopni, słoneczko ale w piżamce szpitalnej nie da rady. Ubrania są tu zabronione, ewentualnie mogą być dresy. Coś Ty „Biały diable” zrobiła z tą paczką odzieżową? Brak mi powietrza i oczywiście Ciebie. Dalej będę pisał dzień po dniu, aż coś od Ciebie nadejdzie. List od siostry szedł 43 dni, ale ona pomyliła adresy. Do jutra.

Sobota 23.12 Jutro wigilia. Zero nastroju, zero humoru, mieli dać telewizor na święta, ale wypieli się. Dużo tu smutku, bo niektórzy są dopiero przed operacją, czeka ich amputacja i tych najbardziej mi żal. Towarzystwo bardzo niedobrane, niektórzy dość upierdliwi. Dostałem paczkę i opłatek od siostry wreszcie mam sporo herbaty, to dobrze, bo miałem dług. Tęsknię do bólu, być może jutro dostanę wiadomość od Ciebie. Kiedy wreszcie Cię zobaczę aniołku ty mój jedyny.

Niedziela 24.12 Jest mi bardzo smutno. Nie będę Ci opisywał wigilii bo to bez sensu, w głowie i w sercu mam tylko Ciebie. Trzyma mnie tylko to, ze może we wtorek Cię zobaczę. Tylko to się liczy Mała. Mam opłatek, mam kolędę za oknem, mam Twoje zdjęcie, a to już bardzo dużo. Jeszcze aby do wtorku. Tak Ci nagadam, że nie wiem. Jak dobrze pójdzie, to będziemy mieli dłuższe widzenie, bo składałem wniosek do wychowawcy. Wyjątkowo nie włączono radiowęzła jak zwykle o 21, tylko emitowano pasterkę do 2.30 Dobranoc

Poniedziałek 25.12 Słuchałem pasterki, bo nie mogłem zasnąć. Nasz kochany papież trochę przeholował składając życzenia w 59 językach. W wigilię i święta jedzenie jest tu trochę inne, tylko, ze ktoś durny wymyślił zakaz przyprawiania porcji, które idą na sanitarkę. Rozumiem to w przypadku chorób jelit, żołądka, wątroby czy trzustki. Ale dlaczego nieborak chory na rękę, nogę, czy kręgosłup nie może soli, pieprzu czy coś smażonego? Zupa niesłona, ryba rozgotowana bez smaku, ziemniaki nie solone a koronnym dodatkiem jest tylko marchewka na słodko półtwarda. Ja rozumiem, ze to nie restauracja tylko więzienie, ale izolować osadzonych od soli. Wszystko to nic, abym mógł tylko jutro Ciebie zobaczyć. Aby do jutra!

Wtorek 26.12. Wstaję ze świadomością, że być może niedługo Cie zobaczę. Jeden z Tych co ma pożyczył mi herbatę z nadzieją, że dziś mu oddam. Piję sobie tą herbatkę po łyczku, spoglądam za okno i czekam na widzenie. 16.00 nie mam złudzeń widzenia nie będzie. Albo coś się stało albo źle zrozumiałem informację, która mówiła, że będziesz dziś – może to chodziło o wtorek 02.01? Ja w każdym razie jutro wysyłam ten list. Więcej nie piszę, kartka się kończy, długopis pożyczony, znaczek też. Jestem nędzarzem sytuacyjnym, mam dość żebrania u nieżyczliwych typów o kartkę, czy kawałek papieru toaletowego. Chcę jak najszybciej wracać do Białej Podlaski, niech mi zwrócą wreszcie ubrania, to będę mógł chodzić na spacery, bo aż wyję za powietrzem. Myślę, że u Ciebie wszystko dobrze. Całuję Cię mocno i życzę wszystkiego najlepszego w 2001 roku.

sie 21 2014 List 14a
Komentarze: 0

                                       Kochanie!                                                                                               19 X 200

 

Wczoraj zawieziono mnie do Warszawy do szpitala więziennego na badania. Miałem zrobione dwa badania, które mogły być zrobione od razu. Potrzebne są jeszcze dwa. Jedno będę miał zrobione w ambulatorium w Białej Podlaskiej, a to ostatnie ponownie na Mokotowie w Warszawie. Chodzi o rektoskopie, która da odpowiedź czy jest to najgorsze, czy nie. Te dwa badania, które mi zrobiono, wykazały ponowne pojawienie się hemoroidów oraz nieznaczne powiększenie się gruczołu krokowego. Pani doktor zapytała, czy wyrażam zgodę na pozostanie w szpitalu, celem zrobienia tych dwóch pozostałych badań. Wyjaśniłem jaj, że chcę się leczyć, ale pragnę też aby moja sprawa dobiegła wreszcie końca. Ponieważ pani chirurg nie gwarantowała, że do dnia sprawy, a więc do 3 listopada badania będą zakończone, więc poprosiłem ją o przełożenie terminu do „po sprawie”. Tutaj na miejscu będę miał zrobiony „rentgen z wlewem kontrastowym”. Zostanie ta retroskopia.  Jeżeli będzie negatywna, to będzie oznaczać : nowotwór jelita grubego i konieczność operacji. Co ma być, to będzie. Problem tkwi w tym, czy sprawa zakończy się 3 listopada. Jeżeli znów będzie odroczona, to muszę poddać się leczeniu, bo czuję się coraz gorzej, a czas odgrywa tu ważną rolę. Sprawa jest o 14 w piątek, oby ostatnia. Kochanie, ja tak sobie myślałem jak Tobie pomóc. Masz nową  pracę, jesteś zmęczona i spanikowana. Zrozumiałem ile wysiłku i trudności sprawia Ci zawracanie sobie głowy moją osobą. Przez różne utrudnienia i przepisy tyle jest przeszkód pod Twoimi nóżkami. Dosyć tego. Uspokój  swoje nerwy  i serduszko, uporządkuj swoje problemy i zadbaj o siebie. Odpocznij psychicznie a jak się da to i fizycznie. Nie możesz zawracać sobie głowy tylko: praca i ja. Do dupy ze mną. Musisz wrócić do normalności we wszystkim. Musisz odnaleźć chęć i czas na to co lubisz. Nie przyjeżdżaj do mnie na widzenia, aż wszystko dojdzie do normalności Za dużo kłopotów, wysiłku i wydatków jest z tym związanych. Ani technicznie, ani materialnie nie możesz temu podołać. Łzy mam w oczach gdy to piszę, ale tak będzie najlepiej. Miej i Ty coś ode mnie, dopóki inaczej nie będę mógł Ci pomóc. Prócz Ciebie olewam cały świat, bo tak naprawdę nikomu na mnie nie zależy. Dlatego chociaż w ten sposób chcę zadbać o Ciebie, by doczekać wreszcie dnia, kiedy nie będzie nas nic dzielić. Bez względu na to, co się stanie, nigdy nie przestanę Cię kochać. Po przyjeździe ze szpitala otrzymałem paczkę. Długi pooddawałem, jeszcze trochę mi zostało. Dziękuję Ci Renatko, bardzo mi pomogłaś. Następny list napiszę dopiero po sprawie, bo to bez sensu, gdy te listy się mijaja, a ja np. nie mam Twojego listu „zaległego” do tej pory. Skarbie mój, to wszystko powyżej napisałem Ci z serca, zrozum to, bo chcę aby było jak najlepiej.  Całuję Cię po nóżkach.

                                                                             Szpak

sie 20 2014 List 13a
Komentarze: 0

                                       Kotek!

Piszę do Ciebie zaraz po widzeniu, i tak będę dopisywał, aż otrzymam Twój list. Jeszcze mam przed oczami Twój widok z „meblami holenderskimi”  w tle Ciekaw jestem jak dojechałaś do stolicy, bo tutaj przywalił ogromny deszcz i grzmiało, więc obawiałem się, ze jak po trasie autobusik trafił na burzę, to byłaś w panice. Dzięki za wszystko: za Twoją obecność i zapach, za paczkę i nadzieję. Karty SA świetne, ostro gramy. Kocham Cię

Poniedziałek 4.IX Dzisiaj odebrałem z magazynu torbę i zrobiłem generalne porządki z moim „dobytkiem”. Nareszcie mam wszystko w jednym miejscu, a nie bałagan. Dziękuję Ci za torbę. Ciekawe jak Ty tam w wielkiej Warszawie? Wiem, że  miałaś lekki stresie, więc trzymam kciuki za Ciebie. Skręcę się zanim dotrze do mnie Twoja warszawska pocztówka. Napisałem do Sądu prośbę, aby do mojego listu dołączono zezwolenie dla Ciebie na widzenie, bo wiem ile to trudu z tymi dojazdami do Białej Podlaski. Na widzeniach staram się nadrobić miną, ale tak naprawdę martwię się o Ciebie. No bo Ty Aniołku, tak naprawdę to chyba nie masz nikogo bliskiego obok siebie. Skarbie, jak wrócę, będę dla Ciebie naprawdę dobry, razem nie pozwolimy aby moje złe cechy znów powyłaziły. Jak tylko będę w stanie, zrekompensuje Ci wszystkie krzywdy, których doznałaś ode mnie i od życia też Teraz wiem, jak uniknąć wielu sytuacji, które prowokują zło. A Ty mi będziesz w tym pomagać i uzupełniać moje niedoróbki, bo sam mogę nie dać sobie rady. Nie chcę Mała, aby ludzie związani ze mną kojarzyli mnie tylko ze złem, a szczególnie Ty, osoba najdroższa Mn na świecie .Kładę  się, bo coś zacząłem się źle czuć, może to nerwy, jakaś depresja.

Wtorek 5.IX Fatalna noc. Straszne rozwalenie, ból w kościach i mięśniach. Poszedłem do lekarza, który zalecił całkowity post przez dobę. Ból głowy niesamowity. Za bardzo dorwałem się do smakołyków z paczki. Biorę pastylki, lezę pod dwoma kocami w ubraniu, a trzęsie mnie jak w delirce. Przetrzymam noc i rano znów do lekarza.

Środa 6.IX Głowa mniej boli. Po południu planuję trochę popisać, ale najbardziej czekam na pocztę, może przyjdzie list od Ciebie? Czuję się znacznie lepiej, nawet trochę zjadłem. Oglądałem wczoraj film o Alu Capone, a w nocy miałem durny sen: Ty na kolanach tego gangstera, nad brzegiem jakiejś rzeki. Jest już 18, więc listu nie będzie. Jak Ty tam biedactwo sobie radzisz?

Czwartek 7.IX Dziś dostałem pocztówkę, którą wysłałaś z Warszawy, teraz czekam na list, pewnie będzie później.. Dostałem również dwa listy : od Mirka i od Bogdana. Mirek wyjeżdża niedługo z Siedlec do innego zakładu, będzie się leczył alkoholowo i neurologicznie. Antoś czeka na jakąś zaległa sprawę. Bogdan był trochę w Warszawie, pomagał w remoncie mieszkania u znajomego

Niedziela !0.IX Nareszcie ta niedziela dobiegła końca. Niby tu w więzieniu czas wlecze się jednakowo, ale dni ustawowo wolne SA niedobre, nie ma szansy na pocztę. Mam nadzieję, ze dostanę Twoje listy zaraz po niedzieli Skręca mnie z niecierpliwości aby wiedzieć co u Ciebie. Napisałem rozprawkę pt. Polski Kwiat”.

Poniedziałek 11.IX Dalej mam problem z żołądkiem. Otrzymuję różne leki, ale jak na razie bez większego efektu. Otrzymałem dziś list od chłopaków z noclegowni. Adam i Wojtek pozdrawiają Ciebie, ja myślę sobie ,że troszkę pochoruję, coś nie tak jest z organizmem. Czekałem na Twoje listy, cały czas myśląc jak Ci poszło. Z wczoraj na dzisiaj w nocy  była burza i potężna ulewa, a nad ranem niebo miało kolor różowy. Może dziś przyjdzie list od Ciebie? Dostałem list, a nawet 2 ale nie od Ciebie. Pierwszy jest od kumpla, który odbywa kare we Włodawie, drugi od siostry, która pisze o wypadkach Pawła. Czekam na list od Ciebie  i jestem zły na cały świat. Jak ja marzę o zakończeniu tego wszystkiego.

Sobota 16.IX Zacząłem 7 miesiąc pobytu w zakładzie. Ile jeszcze? Najważniejsze aby 29 otrzymać ten wyrok, bo nie ma nic gorszego jak wleczenie się sprawy i jej odraczanie. Chcę już być rozliczony. Czuję się źle ale co mi jest dowiem się po badaniach. Na czas olimpiady mamy telewizor, wiec bezsenność mi nie grozi. Nadal czekam na list od Ciebie. W czym jak w czym ale w czekaniu tutaj to można się wyspecjalizować. Czytam książkę „Czerwony lis” o Dzierżyńskim. Mocny facet, pomysłowy w okrucieństwie i zbrodni.

Piątek 22 IX List od Ciebie dostałem po 17. Tak jak przypuszczałem, nasze listy rozminęły się. Z Twojego listu niewiele zrozumiałem ale wiem, że masz jakiś punkt zaczepienia . Chodzi o to, ze jak Ty będziesz ustabilizowana to i ja tutaj będę spokojniejszy, i lżej znosił tęsknotę . Zresztą może to wszystko niedługo rozwinie się w sposób naturalny, dużo zależy od zakończenia mojej sprawy.. Kładę się spać a przez sen będę trzymał kciuki za Ciebie.

Sobota 23 IX Nie bardzo mogę cokolwiek robić, bo ciągle trzymam te kciuki za Ciebie, tylko nie do końca wiem o co chodzi. Kotek dostałem talon odzieżowy, który Ci wysyłam, ale proszę, zrób to wg. moich wskazówek: dresy – bluzę masz, a spodnie mogą być zwykłe na gumkę, tu chodzi o wygodę, Podkoszulek – chodzi o taki cieplejszy, z długim rękawem, może być z ciuchmotu i kolorowy. Kalesony -  ciemne rajstopy męskie z bazaru. Szalik i czapka – musisz poszukać w noclegowni, miałem tam. Skarpety i slipy – wiadomo. Ja Cię przepraszam za nowy kłopot, ale bez tych rzeczy w zimę przepadnę. Kończę, bo zbliża się apel. Dobranoc

Niedziela 24 IX Dostałem dzisiaj wiadomość, ze u Ciebie wszystko ok., nie wiem jak udało Ci się tu dodzwonić, nic nie rozumiem, dowiem się pewnie na widzeniu. Myślę, ze 1 X przyjedziesz?. 29 IX mam sprawę, ale jak się przeciągnie to zgoda będzie potrzebna. Może sama zadzwoń do Sądu i zapytaj. Ja na siłę powstrzymuję się od upominania o lekarza, który nie przyjmuje z powodu remontu .Chcę wytrzymać do sprawy. Kocham – czekam – tęsknię – całuję.

                                                                     Szpaczek

 

sie 12 2014 List 12 a
Komentarze: 0

                                      Kochanie!

Twój list otrzymałem około 30, więc aby „złapać” ten miesiąc, odpisuję szybko, w kilku zdaniach: Dostałem nareszcie upragnione zawiadomienie o terminie sprawy.  Będę sądzony 29 września o godz. . a więc za miesiąc będę wiedział na czyn stoję i co mi pisane. Piszesz do mnie ostatnio takimi skrótami, ze jestem zdezorientowany. Mam nadzieję, że oświecisz mnie na widzeniu. Uważaj na jazdę rowerkiem bez świateł, nie dewastuj ramek od luster, a na grzyby z reguły wybierają się ludzie rano, aby wracać gdy jeszcze jest widno. Swoja droga za mało matur pisałaś miejskiej policji, skoro prawie „ przed domkiem „ wlepili Ci mandat. Przyjeżdżaj jak najszybciej, bo jestem mocno zamotany. Kocham Cię!

PS. W archiwach rodzinnych wygrzebałem Twoją fotografię z okresu niemowlęctwa. Jak sama widzisz, ta buzia sama prosi się o smoczek a nie o papierosa.