Archiwum czerwiec 2015


cze 13 2015 Odp. list 1
Komentarze: 0

                                        Witaj

 Mam szlaban w domu. Nie mam jak zadzwonić. Uprałam spodnie, te które dałeś mi do przebrania a ja zakrwawiłam z przyczyn fizjologicznych oraz bluzkę. Mam teraz problem jak Ci to oddać .. wiem, że to Twojej byłej żony. Cos może wymyślę. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Pamiętam tylko fragmentarycznie. Pamiętam jak weszłam do baru. Była zła i po tabletkach uspokajających. Widać jedno piwo wystarczyło by urwał się film. Wtedy zaopiekowałeś się mną, zabrałeś do swojego domu. Grzecznie poszłam spać. Spałam widocznie dość mocno. Rano gdy otworzyłam oczy, nie bardzo wiedziałam gdzie jestem, za to widok postaci na fotelu, spowodował natychmiastowe wyparowanie alkoholu.  Widziałam porysowaną tatuażami gębę , która przypominała bardziej goryla niż faceta, rozwaloną w szczerym uśmiechu. O ławę dalej siedział ktoś w rodzaju „żywego trupa”..równie wyszczerzony. Nie widziałam Ciebie, więc zaczęłam się niepokoić. Rozglądałam się po mieszkaniu. Wszystko było ok., czysta pościel, schludnie i czysto … widać nie melina. W końcu „żywy trup” poinformował mnie, ze zaraz wrócisz, że nie mam czego się bać … czy mnie to uspokoiło? Przyszedłeś ale byłeś pod wpływem alkoholu. Wobec mnie byłeś delikatny, ale jakbyś zmienił się o 360 stopni. Faktycznie nie znam Cię na tyle, ale pomyślałam, że picie Ci nie służy. Co do kolegów .. mimo, że menele, byli bardzo sympatyczni, było mi ich szczerze żal. Nie wiem, jak i kiedy dostane się do Ciebie ale ubranka jakoś Ci oddam. Pozdrawiam

                                                                                                  Znajoma

cze 04 2015 List 1 d-d
Komentarze: 0

                                             Witaj!

Już ze mną lepiej, wiec postanowiłem pisać Ci dalej. Reasumując poprzedni list : z włamań nic nie wyszło, w Lotto nie wygrałem, nie mogłem więc zarobić, porwać Cię. Stad jeszcze jedna próba zdobycia kasy. I w moim przypadku zdarzyła się Warszawa. Jak Ci wspomniałem, byli to zupełnie inni ludzie. Ponieważ byłem „spalony” w działalności legalnej, wyrobiono mi cały komplet dokumentów, w ciągu tygodnia, stomatolog zrobił mi porządek z zębami, fryzjer, ciemne okulary i td. Wszystko było w toku, mieszkałem sobie w wygodnej kwaterze na peryferiach stolicy, wieczorami chodziłem do niedalekiego Mc Donalda, żeby popatrzeć się na „Warsaw by Wight”, a rano jazda do biura lub w trasę. Codziennie wykonywałem telefon do Ciebie, ale zawsze odkładałem słuchawkę, bo nigdy nie był Twój głos. Działalność była teraz trudna, bo wymagała faktycznego, poręczenia bankowego (miałem konto w Milenium). Miałem sekretarkę do komputera (jak wiesz, ja w tej dziedzinie jestem neptek), nauczyłem się jeździć „Fordem”Vanem (miałem lewe prawko). Wszystko było obliczone na jeden duży numer, którego finał miał być pomiędzy 5 a 10 czerwca. To mogłybyć naprawdę niezłe pieniądze, bo całość polegała na obrocie towaru, który nie zmieniał miejsca pobytu, a subtelność polegała na różnicy w podatku VAT ( 7% - 20% ). Jak Ci pisałem, przyjechałem do Siedlec i zdjęto mnie z ulicy. Koniec marzeń o Tobie. Wszystko mi Ciebie przypomina, nawet język angielski, który systematycznie katuję, bo korzystam z Twojego Słowniczka i Rozmówek. Cieszę się, że pewne rzeczy się „przefiltrowały” i bardzo mi źle, że nie mogę Ci pomóc, bez iluzji, ja też jestem na jakiś czas udupiony, a moje słowa otuchy i współczucia, latają Ci pewnie koło ślicznej Twojej pupy. Pisz mi proszę dużo o sobie, tyle możesz dla mnie zrobić. Bądź mi życzliwa ( ja żyję tylko marzeniami i wspomnieniami) Całuję Cię

                                                                                                                     Szpak

Miesiąc temu zmarł Przybylak (57 lat). Rzadko pił, ale wpadł w cug. Pił kilka dni. Dostał padaczki i wylewu, umarł nieprzytomny – niech mu ziemia lekką będzie mimo wszystko. Na pogrzebie było bardzo dużo znajomych – 80 % pijanych.